Podobrazie jest ważne! To się rozumie samo przez się, ale dopiero po pewnym czasie i mając nieco doświadczenia. Jako amator łatwo pomyśleć, że to tylko jakiś tam podkład, a dopiero farby na wierzchu mogą odpowiadać za wygląd naszej pracy.

Nic bardziej mylnego! Podobrazie to solidna podstawa dla wszystkich naszych poczynań i musi być odpowiednie.

Dla mnie samego nauka wykonywania podobrazi była swego rodzaju objawieniem i pozwoliła na lepsze rozumienie malarskiego rzemiosła. Wykonywaniu podobrazi poświęciłem niedawno specjalny kurs i prawdopodobnie będziecie jeszcze kiedyś mieli szansę w podobnym uczestniczyć. Ale nawet jeśli nie wykonujecie podkładu samodzielnie, warto wiedzieć jak krytycznie wybrać podobrazia z półki sklepowej. Podzielę się przy okazji kilkoma historycznymi ciekawostkami. Pamiętaj że pisze to z perspektywy kogoś, kto po pierwsze zbił i zagruntował niejeden blejtram, pewne niuanse mogą nie być dla Ciebie jasne, jeśli nie robiłeś tego nigdy samodzielnie. Mam jednak nadzieję, że zwrócenie uwagi na część tych rzeczy, o których napiszę, pomoże Ci dokonywać lepszych wyborów.

Podkreślę jednak jeszcze raz: prawdziwie świadomie będziesz mógł wybierać podobrazia dopiero mając pewne doświadczenie w ich własnoręcznym wykonywaniu.

O ciekawej historii:

Piszę tu o podobraziu ze sklepu, na drewnianych krosnach – a więc o klasycznym podobraziu do malarstwa. Jednak jego „klasyczność”, to rzecz, którą można zakwestionować. DaVinci malował na deskach – czy brakuje tym obrazom czegoś do bycia pełnoprawnym dziełem? No właśnie. Podobrazie płócienne, to wynalazek pochodzący prawdopodobnie z Wenecji. W średniowieczu malowano na deskach. Czasem podkładem była deska, na którą przyklejano równiutko płótno, po czym powlekano je gruntem. Taki zestaw dawał chropowatą powierzchnię, na którą farba ładnie schodziła z pędzla, i której potem dobrze się trzymała – za to odpowiadał splot płótna. Do tego podobrazie nie marszczyło się i nie fałdowało – za to opowiadała deska. Taki zestaw miał jeszcze jedną dobrą cechę. Klejenie warstw, o ile było dobrze wykonane, dawało razem bardzo mocną i trwałą płaszczyznę. Zaklejano czasem płótnem obie strony deski i przez analogię można powiedzieć, że otrzymywano coś podobnego do warstwowej sklejki – dobrze pracującej mimo obciążeń.

powyżej: Tycjan “Filippo Archinto, Arcybiskup Mediolanu” – olej na płótnie, 118.1 x 94 cm

W Wenecji jednak klimat jest wilgotny i drewno może od niego w pewnych warunkach ucierpieć. Do tego zamożne miasto lubiło obrazy duże i wystawne, a wielka klejona płaszczyzna z drewna mogła łatwo pęknąć, rozwarstwić się, czy uszkodzić, a do tego ważyła wściekle dużo.

Nie tak było z obrazami naciągniętymi na krosna, czyli na drewnianą ramę. Można je było zdjąć, zrolować, łatwo przechowywać. Jeśli deski się uszkodziły, można je było wymienić i naciągnąć zamalowane płótno na nową konstrukcję. Patent więc przyjął się w malarstwie europejskim na dobre i dotrwał z nami do dziś.

Poniżej możecie zobaczyć obraz Tycjana – portret Filippo Archinto, Arcybiskupa Mediolanu – olej na płótnie o wymiarach 118.1 x 94 cm. Jeden z przykładów weneckiego renesansu na płótnie.

Budowa podobrazia

Wchodzimy do sklepu i chcemy wybrać odpowiedni podkład dla pracy. Musimy zadać sobie pytanie z czego się składa podobrazie i dobrze je zrozumieć

Budowa podobrazia jest bardzo prosta. Podzielmy je na cztery elementy i po kolei się im przyjrzyjmy. Będą to:

  • rama złożona z drewnianych listew, które mają odpowiednio przygotowane końce. Te drewniane deseczki to tak zwane krosna
  • płótno które jest rozpięte na ramie
  • grunt położony na płótnie, a który nadaje mu kolor (najczęściej biały)
  • i opcjonalnie (choć powinny obowiązkowo być dołączone do zestawu!) kliny rozporowe, do naciągnięcia obwisłego płótna

Przyjrzyjmy się po kolei tym elementom:

W porządnie wykonanym podobraziu, krosna z drewna powinny być proste, dobrze wysuszone, równo przycięte i – co nie takie oczywiste – masywne.

Krosna wykonuje się z kawałków niezbyt twardego drewna, a ich końce są ścięte w coś na kształt pazurków. Pazurki spotykających się w narożniku elementów są nieco za grubei żeby je w siebie wcisnąć, trzeba użyć siły. Kiedy je jednak wciśniemy, mocno się trzymają i bez żadnego kleju tworzą solidny narożnik.

Jeśli nigdy nie robiłeś podobrazia możesz się tu zdziwić. Jak to bez kleju? Ale właśnie to stanowi zaletę krosien. Ich solidne, ale elastyczne połączenie pozwala na dopasowanie i dociąganie płótna. Jeśli zwiotczeje po jakimś czasie, to takie łączone na wcisk krosna możemy poszerzyć. Gdyby jednak zostały sklejone, może na samym początku byłoby solidniej, ale potem niewiele można poprawić.

Krosna powinny być proste, ponieważ ich odkształceń nie da się potem praktycznie usunąć. Czemu masywne? Chcemy listew solidnych i prostych, i jeśli są one grubsze, mamy większą pewność, że po mocnym naciągnięciu płótna, nie zwichrują się i nie skrzywią, oraz że będą tracić prostego kształtu. Można więc powiedzieć, że ważąc podobrazie w ręce możemy wyczuć, czy jest dobrze wykonane. Podobrazia lepszej jakości zazwyczaj są cięższe. Mają większy przekrój profili i dzięki temu są po prostu solidniejsze.

Co do krosien są jeszcze dwie cechy, na które możemy zwrócić uwagę. To, czy przy dużych formatach, nie poskąpiono poprzeczek, oraz czy są odpowiednio fazowane, by po naciśnięciu pędzlem nie odciskały się na płótnie.

Poprzeczki potrzebne są przy obrazach o większym rozmiarze i zapobiegają odkształceniu się krosien ku środkowi, gdy mocno napniemy na nie płótno. Działają wtedy jako rozpórka i pozwalają na zachowanie kształtu. Z kolei fazowanie listew, sprawia, że płótno dotyka tylko ich zaokrąglonego brzegu i kiedy naciśniemy na nie pędzlem, mamy pewność, że nie odbije się nam na powierzchni obrazu ich wewnętrzna krawędź.

Oczywiście na rynku praktycznie nie ma innych niż wykonane w ten sposób, nie ma więc konieczności sprawdzania listew. Można ewentualnie nacisnąć lekko płótno pośrodku i zobaczyć czy nie pojawią się na nim prostokąt z wewnętrznych krawędzi. Jeśli tak, wiemy, że podobrazie może sprawiać problemy przy malowaniu. Aby to stwierdzić, nacisk nie powinien być zbyt mocny, bo po pierwsze można uszkodzić podobrazie w sklepie, a po drugie, chodzi tylko o to, żeby zobaczyć, czy czynność malowania jest w stanie wywołać podobny efekt – symulujemy więc nacisk podobny do pędzla – nie potrzeba sprawdzać mocniej.

Na zakończenie kwestii krosien, jeśli ciekawi Was, czemu są lekko zaokrąglone – jest tak dlatego, żeby płótno mogło lekko ślizgać się po krawędzi w przypadku zmian temperatury i wilgotności, oraz by nie rwało się przy mocnym naciąganiu na ostrej krawędzi.


Skoro dotarłeś aż tutaj, pozwolę sobie zainteresować Cię naszym pierwszym cyfrowym kursem o malowaniu: https://malarstwoodpodstaw.pl/index.php/kurs-cyfrowy-pejzaz-i-plener/ – obecnie sprzedajemy go w promocyjnej, premierowej cenie


Po krosnach, przychodzi kwestia płótna. Płótno może być w podobraziach dostępnych w handlu bawełniane, bądź lniane. Bywają też mieszanki, ale dominują zdecydowanie płótna bawełniane, lub z mieszanką o przeważającym procencie bawełny w składzie, do których np. dodano poliester.

Sam nie jestem wrogiem takich rozwiązań, jednak na pewno nie zwolennikiem. Należy zachować co do nich pewną rezerwę. Dwa różne materiały mają różne właściwości. Jeśli jeden będzie dominował w kierunku poziomym, a inny w pionowym, to nasze płótno może różnie pracować przy wpływie warunków zewnętrznych. Trzeba więc odrzucić, jako wątpliwe dla malarstwa takie płótna, które tkane są z dwóch różnych nici. Jeśli jednak już sama nić ma w sobie mieszankę materiałów, a płótno w obu kierunkach zrobione jest w taki sam sposób, to nasz podkład będzie względnie jednorodny. Oczywiście wymaga to pewnej ostrożności. Im mniej mamy składowych materiałów tym łatwiej przewidzieć jakie będzie ich zachowanie. Jeśli materiałów jest dużo i mają różne właściwości, może nam być trudno to ocenić.

Między innymi dlatego to płótna o prostym składzie i splocie uważa się za zwyczajowy wybór dla malarza. Kupowane podobrazie powinno mieć jasne oznaczenia w sprawie składu. Jeśli producent ukrywa przed nami informacje, podchodzę do tego z nieufnością.

Teraz pozostaje kwestia, jaki materiał wybrać i jakie jego wykończenie. Odpowiedzieć będzie trzeba sobie samemu – nie znam Twoich potrzeb. Pomogę za to zebrać odpowiednie informacje, byś podjął decyzję świadomie.

Materiał im jest grubszy i solidniejszy tym jest droższy. Najtańsze są cienkie jak papier, zagruntowane ledwo co i wyglądają jak kartka. Dobrej jakości płótno, było zagruntowane kilkukrotnie klejem i powleczone białym gruntem, który naniesiono przynajmniej dwa razy. Jednym słowem. Kiepskie podobrazie ma płótno cienkie i szybko wykonane, i odczujemy to w dotyku (oraz w kieszeni – drobną oszczędnością). Podobrazie dobrej jakości jest solidne, kilkukrotnie wykończone i odczujemy to w jego masywności (i tym razem też w kieszeni). Dobieramy więc podobrazie między ceną a jakością. Dobrym ćwiczeniem jest zestawienie dwóch identycznych co do formatu podobrazi o różnych cenach. Wtedy widać niemal od razu jak duże mogą być różnice.

Jedno słowo o gruncie. Najczęściej mamy do czynienia z białym gesso na akrylowym spoiwie. Daje to zwyczajne, białe płótno. Nie zawsze jednak tak jest. W handlu można spotkać również płótna surowe, powleczone tylko bezbarwnym klejem. Dzięki klejowi farba nie wsiąka we włókna, a kolor takiego podobrazia jest naturalnie brązowy. Takie wykonanie jest specyficzne i nie do wszystkiego się nada. Na przykład cienkie laserunki bez białego podkładu nie będą mogły osiągnąć pełnej świetlistości. Na ten moment przyjmijmy, że podobrazie bez białego gruntu nie jest uniwersalne. Mimo to, ma też pewne zalety – część malarzy woli malować na takim, w którym kolor naturalnego płótna przebija spod farb. Cenią je za surowość, jednoczący ton kolorystyczny i pewną wizualną „chropawość”. Zerknijcie na obrazy Francisa Bacona, albo Teresy Pągowskiej – oboje stosowali widoczne fragmenty surowego płótna w swoim malarstwie. Np. tutaj: https://culture.pl/pl/tworca/teresa-pagowska

Tym samym wiemy już nieco o krosnach, płótnie i o jego zagruntowanej powierzchni. Zostały nam kliny. Kliny czasami są dodawane do podobrazia, a czasami ich brakuje. Powinny być zawsze dołączone i jeśli ich nie ma, pytamy sprzedawcę. Kliny są potrzebne do tego, żeby włożyć je w przygotowane rowki i lekko wbijając, naciągnąć podobrazie, kiedy zwiotczeje. I paradoks polega na tym, że im gorsze i tańsze podobrazie mamy, tym większe prawdopodobieństwo, że kliny będą nam potrzebne, ponieważ jego kiepskie płótno i liche krosna dają mniejszy opór przeciwko pracy materiału. Jeśli podobrazie jest bardzo solidne, dobrze naciągnięte i gotowe do malowania, może klinów nie będzie trzeba używać, ale nawet wtedy z czasem mogą stać się przydatne. W podobraziu gorszej kategorii mamy niemal pewność, że powierzchnia płótna nie będzie dobrze napięta i kliny są konieczne.

Pamiętajcie, że nie ma obowiązku kupować jakiegoś konkretnego produktu. Jeden podkład jest dobry do prac trwałych i dobrych do pokazania, inny do zapoznania się na pierwszy raz z materiałami, a jeszcze inny do szybkich ćwiczeń. Jeśli chcesz kupować podobrazia najwyższej klasy do ćwiczeń, nikt Ci nie zabroni. Jeśli chcesz się pierwszy raz zapoznać z podobraziami, bo zabierasz się do malarstwa i nie wiesz co z tego wyniknie, nikt nie zmusza Cię do inwestowania w materiały z górnej półki. Możesz sam zdecydować od czego zacząć.

Jeśli interesują Cię ceny, to podobrazie formatu 50x40cm, w dość dobrym wykonaniu, będzie kosztowało około 30 złotych. Gorszej klasy, około 15 złotych, a okazyjnie około 10. Ten sam format z surowego lnu pokrytego klejem, bez gessa, może kosztować około 45 złotych. Same krosna, gdyby chcieć zrobić to podobrazie własnoręcznie wyniosą około 15 złotych + jakieś 5zł za płótno. Mając więc trochę materiałów i czasu możemy za mniej więcej 20 złotych zrobić tak solidne podobrazie, by konkurować z produktem za 45. Oczywiście wymaga to pewnej pracy i wiedzy.

Na koniec sztuczka: Kiedy kupuję podobrazie, stukam w nie lekko palcem. Jeśli dźwięczy jak bęben – dla mnie jest dobrze.

A jak z Waszymi doświadczeniami w tej sprawie? Macie już swoje preferencje? I jeszcze jedno. Jeśli interesuje Cię temat własnoręcznego przygotowania podobrazi, zachęcam do zapisania się na newsletter – planuję reedycję warsztatów z tego tematu i subskrybenci będą mieli pierwszeństwo, żeby się o nim dowiedzieć. Na listę mailingową wysyłam też ciekawe rzeczy o malowaniu. Oto formularz zapisu:



No a jeśli interesuje Cię temat wyboru szkicownika, zapraszam do poprzedniego wpisu na temat malarskiego warsztatu, gdzie opowiadam o różnych jego typach prowadzenia i dzielę się kilkoma rzeczami, na które warto zwracać uwagę przy wyborze: http://malarstwoodpodstaw.pl/index.php/2018/10/27/jak-wybrac-dobry-szkicownik/

2 thoughts on “Podobrazie ze sklepu – wybór krytycznym okiem

  1. Tylko ja says:

    A co Pan sądzi o tkaninie z czystego poliestru? Kilka lat temu spotkałam się z opinią wykładowcy technologii malarstwa, który podkreślał zalety takiego podobrazia. Wymienił przykładowo trwałość, odporność na temperaturę o wilgotność i dobre pracowanie włókien. Mówił też, że ten wybór nie cieszy się uznaniem, bo jest widziany jako nieszlachetny. Niestety wtedy nie pociągnęłam tego tematu, a teraz nie mam już takiej możliwości.

    Reply

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *