Otrzymałem prośbę o przyjrzenie się temu tematowi – w końcu nie każdy maluje takie rzeczy, o jakich pisałem poprzednio na przykładach Bonnarda i Sasnala.

Jak kadrować krajobraz? Tak przepastny, skomplikowany, głęboki twór. Zdaje się, że wystarczy zwyczajnie stanąć w plenerze i już.

No właśnie. Już?

Otóż nie.

Żeby omówić kadrowanie krajobrazu, spojrzymy na niego na kilka sposobów, zaczynając od podstawowej teorii. Sensem malarskiego krajobrazu (przynajmniej zazwyczaj) jest przestrzeń. Jego głębia. Krajobraz jest wyjątkowy właśnie dlatego, że jest głęboki i że nasz wzrok wciąga. Nic innego nie zapewnia nam takiej głębi widzenia – tej przyjemności ślizgania się oczami wgłąb.

Vincent Van Gogh “Widok z Saint-Rémy”, olej, 1889, 70,5×88,5cm

Naszymi składowymi obrazu będą więc plany, czyli zestawy obiektów stojących w podobnej odległości, a czasami z planów jesteśmy w stanie wyseparować pojedyncze obiekty. Te plany i obiekty na płaszczyźnie obrazu utworzą różne punkty i linie, które przez nasz krajobraz przechodzą. Śledząc ich przebieg odkryjemy zamysł kompozycyjny autora.

Pejzaż siłą rzeczy będzie skadrowany ciasno – tzn. coś w nim zawsze ucinamy – nie da się go namalować tak jak dzbanka, czy jabłka, pokazując wszystkie krawędzie, ponieważ pejzaż to nie jest “obiekt”, na który patrzymy – jesteśmy w jego wnętrzu i nas otacza. Kadr obrazu zawsze więc go ograniczy.

A skoro mamy plany, które będą przycięte, to kadrowanie w pejzażu będzie polegało właśnie na tym, żeby świadomi wybrać, co, gdzie w naszą krawędź obrazu trafi.

Popatrzmy na naszego Van Gogha:

Punkty tworzą asymetrię – krajobraz się przechyla i niejako “pracuje”. Nie jest statyczny.

Linie, łączące punkty, tworzą rytmy raz współgrając, raz się sobie przeciwstawiając – dają różnorodność i harmonię.

Na pokazanym poniżej, współczesnym obrazie Hockney’a, zwróćmy uwagę, że droga dąży do horyzontu, a przez to linie jej brzegów dają obrazowi dynamikę i wciągają. Jednocześnie poziomy horyzont dodaje kompozycji spokoju. Tak samo względnie pionowe linie drzew, które u góry zaczynają tańczyć, z jednej strony dodają rygoru swoimi pionowymi pniami, z drugiej swobody, przez eksplodujące gałęzie.

David Hockney ” Winter Tunnel with Snow, March”

Hockney ustawił swój obraz dokładnie tak, by jego centrum zajmował zbieg drogi w oddali.

W tym przykładzie nie narysuję Wam linii, za to zachęcę do małego ćwiczenia – spróbujcie popatrzeć na obraz Hockneya i wyobrazić sobie przechodzące przez niego ważne linie, oraz istotne punkty, w których przecinają się one z krawędziami obrazu – podobnie, jak zrobiłem powyżej z Van Goghiem.

Podsumowując: jeśli chcemy kadrować krajobraz, jednym z pomocnych narzędzi może być analiza linii, jakie w nim dostrzegamy i ich punktów przecięć z krawędziami obrazu. Świadomy wybór ich położenia, pozwoli nam zakomponować płaszczyznę pejzażu z większym smakiem i równowagą. O kolejnej odmianie tej metody, postaram się opowiedzieć w następnym poście o kadrowaniu. Jeśli chcesz do tego tematu ze mną wrócić, najlepiej dopisz się do newslettera – wyślę Ci wtedy przypominajkę. Okienko na Twojego maila jest na górze.

Dzięki za czytanie 🙂

Do usłyszenia

1 thought on “Kadrowanie w malarstwie pejzażowym

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *