Dziś oglądamy obraz skomplikowany i tajemniczy. Żeby lepiej go zrozumieć, warto na początku wiedzieć, że Edgar Degas miał bardzo klasyczne wykształcenie i dopiero pod koniec życia przeszedł w stronę malowania pastelami – wtedy, kiedy jego zdrowie się pogorszyło. Jest on więc malarzem, który łączy zarówno tradycję bardzo dobrego warsztatu akademickiego, jak i inspiracje impresjonistyczne – tym silniejsze, im dalej w jego twórczość. W jego obrazach zawsze warto przypatrzeć się temu, w jaki sposób mieszają się dwie tradycje – akademicka i impresjonistyczna, tutaj jednak mamy do czynienia z dziełem namalowanym w 1862, czyli tak wcześnie, że o inspiracjach impresjonistycznych jeszcze nie może być mowy. Ponieważ jest on namalowany swobodnie, możemy podejrzewać, że był rodzajem szkicu (w latach w których powstał, podobne pod względem wykończenia prace nie były jeszcze uznawane za godne miana pełnoprawnego obrazu).

Mimo wszystko, widać już w nim lekki powiew świeżości impresjonizmu, ponieważ to właśnie szkice malarskie i nowe, świeże i mocne kolory, położyły podwaliny pod powstanie tego nowego, śmiałego kierunku, jakim był impresjonizm.

Aby go przeanalizować, zacznijmy od tematu – jest on orientalistyczny i ma w sobie nastrój mitologii. Jakkolwiek patrzeć jest to temat bardzo nienowoczesny. Degas próbuje tutaj przedstawić scenę o nasyceniu magicznym i pewnej niesamowitości, i osiąga to bardzo interesującymi rozwiązaniami malarskimi.

Płótno przedstawia młodą kobietę z dwoma ibisami i właśnie te ptaki są tu najważniejszym akcentem, kształtującym nastrój pracy. Co ciekawe, zostały one namalowane na samym końcu – Degas musiał tworzyć całość, mając ich pojawienie się w głowie. Jeżeli spojrzymy na nie w bardzo dużym zbliżeniu, zauważymy na przykład, że ptak po lewej stronie ma pod swoimi piórami ślady koloru miasta. Wydaje się dość jasne, że Degas namalował najpierw cały obraz, a dopiero na sam koniec, czyściutką, sucho nakładaną i bardzo kryjącą czerwienią, położył plamy, które pochodzą praktycznie z innego świata. Oba te ptaki nie znajdują w pozostałych częściach pracy korespondującego z nimi koloru. Mamy co prawda neutralne ciepłe brązy, ale tak naprawdę nie ma nigdzie podobnie mocnej czerwieni. Ptaki wymalowane są praktycznie jedną plamą, bardzo graficzną, przypominającą trochę wycinankę.

Degas musiał być świadomy, że tworzy w ten sposób silny akcent kolorystyczny, który nie ma żadnej przeciwwagi, i że będzie stanowił główny punkt zainteresowania dla widzów.

Teraz popatrzmy przez moment na kompozycję. Obie te plamy czerwieni są wklejone w postać z jednej i z drugiej strony. To dziwny układ – nie są one ani wyraźnie z przodu, ani wyraźnie z tyłu. Stykają się z nią, a nawet na nią napierają.

Plamy, które stanowią tu akcenty, są nie tylko niepokojące ze względu na barwę, ale też przez bardzo specyficzny sposób ich ułożenia. Na przykład: głowa lewego ibisa koliduje z nosem postaci, szyja prawego ibisa przebiega tak, jak tkanina owijająca jej szyję. Powstają różne, napierające na siebie krawędzie – rodzaj kolorystycznej układanki.

Teraz przyjrzyjmy się pejzażowi w tle. Jest on namalowany bardzo szkicowo. Znajdująca się po prawej stronie kopuła, w zbliżeniu ujawnia, że nie została w pełni pokryta – prześwituje przez nią bardzo dużo tła. To rozwiązanie znane od dawna. Malarze, podmalowywali cały obraz ciemnym brązowym kolorem, żeby nie zakrywać go potem w całości. Jednoczące brązowe tło powoduje, że obraz wydaje nam się w całości zamalowany, ale kiedy spojrzymy na poszczególne ruchy pędzla, zauważamy rwane, pojedyncze ślady, które tylko markują w naszym oku kształt architektury.

Zastanówmy się nad kolorem nieba. Jest ono w zasadzie podmalówką. Nałożono na nią chłodne, szaro-błękitne chmury, ale tak naprawdę kolor jest bardzo nienaturalny. To dziwna pogoda. Z malarskiego punktu widzenia, niebo jest tu zresztą jedyną rzeczą, która nawiązuje kontakt z czerwienią ibisów.

http://www.metmuseum.org/art/collection/search/438156

Od praktycznej strony, szczególnie dla osób początkujących w malarstwie, warto prześledzić sposób malowania szaty, dlatego że ma dość wyraźnie zaznaczoną relację pomiędzy chłodnymi cieniami i ciepłym światłem. Szata w świetle jest niebiesko-zielona, morska, bardzo wyraźnie ma w sobie wmieszany już kolor cienia – niebieski, ale jest on ogrzany żółtym, a więc bardziej zielonkawy. Szczególnie dostrzeżemy to na rękawie z przodu. W cieniu, gdzie druga ręka trzyma szatę, mamy już kolor zmierzający do fioletu, a więc znowu rodzina niebieskich, tym razem pociągnięta jednak w drugą stronę koła barw. Szata wykazuje interesującą gradację: na głowie jest bardziej niebieska, w środku ciała zaczyna się lekko ogrzewać i ku dołowi mamy już taki nieco bardziej zielonkawy. Degas ładnie prowadzi niebieski, przez różne niuanse, tak, że cała szata nie jest namalowana łopatologicznie jedną plamą, tylko pokazuje dobrze światłocień. Tutaj dodam nawiasem, że podobne obserwacje staramy się czynić zawsze na zajęciach, gdy malujemy martwą naturę. Oglądamy ją dokładnie i rozmawiamy o kolorach, by otworzyć oczy na zmienność barw i zacząć je lepiej dostrzegać.

Cienie na murze za postacią powstały prawdopodobnie z jakiejś mieszanki, na przykład niebieskiego z brązem, bo tak często uzyskuje się ciemne plamy. Jeśli tak jest, tłumaczyłoby to, dlaczego szata wydaje się spójnie łączyć z cieniami – po prostu ten sam niebieski kolor znajduje się i tu, i tam, i nasze oko umie to wyłapać.

Na koniec, jeszcze jedna rzecz związana z kompozycją, ale tym razem nie barwną, a geometryczną: spójrzmy na kilka linii, którą Degas wyznacza nam po całej płaszczyźnie obrazu, nadając jej dynamizm. Pierwsza to następujący skos: czubek wieży, noga ibisa, a potem spływ szaty idącej w dół – mamy linię idącą od lewego górnego narożnika w zasadzie do centrum obrazu na dole, i jej symetryczne odbicie idące od kopuły po prawej, przez krzew, potem granicę między krzewem a miastem, a na koniec schodzimy w dół granicą szaty. Mamy więc ponownie skośną linię idącą z góry na dół, bardzo podobną do tej po lewej stronie. Powstaje kształt V, zbliżony do renesansowych symetrycznych kompozycji.

Ta symetryczna kompozycja jest przełamana kilkoma innymi skosami, na przykład: prawy ibis celuje dziobem w niebo, a linia skośna jego dzioba potem podąża w dół i wyślizguje się w prawo po jego grzbiecie. Po lewej stronie ibis celuje swoim dziobem w miejsce, gdzie wieża przecina horyzont, a przedłużając ją w drugą stronę, trafi w oko postaci, potem przez podstawę dzioba sąsiedniego ibisa i na końcu muśnie też kopułę. Mamy więc długą diagonalną linię wznoszącą się od lewej do prawej. Oprócz nich jest tutaj też wznosząca się linia w parapecie z tyłu i kolejny diagonal, idący od kopuły po prawej, przez wcięcie w szyi ibisa po prawej, potem dłoń postaci u góry i palec drugiej ręki wskazujący w dół.

Degas wykorzystuje tutaj różne linie, które podążają kontynuacjami – jeden przedmiot rozpoczyna jakiś rytm i potem jest on kontynuowany przez kolejne. Powoduje to, że w całym obrazie mamy napięcie pomiędzy spójnością a kontrastami. I jak poszczególne linie pracują tutaj dla uspójnienia kompozycji, tak plamy są rozrzucone w taki sposób, który jednocześnie służy liniom kompozycyjnym, ale też je często łamie i wydaje się chaotyczny. Kolory z jednej strony współgrają, tak jak w przypadku szaty i tła, a z drugiej strony bardzo mocno kontrastują, tak jak pomiędzy ibisami a wszystkim wokół i szczególnie między ibisami a szatą, która jest namalowana przeciwstawnym do nich kolorem, co wywołuje bardzo duże napięcie wizualne.

W ten sposób Degas wywołuje nastrój niesamowitości. Zachęcam by porównać to do późniejszych osiągnięć Gauguina, o których pisałem poprzednim razem. W obu przypadkach zastosowanie niejednoznacznych wizualnych tropów, powoduje, że obraz nabiera napięcia i niejasności. Degas, który był wykształcony klasycznie, umiał obraz doskonale zrównoważyć, ale jednocześnie, wraz z galopującą nowoczesnością inspirowało go śmiałe komponowanie obrazów. Wykorzystał tutaj repertuar różnych takich malarskich, nieraz radykalnych i stworzył senny, magiczny nastrój. Dzięki temu możemy śledzić, jak nieskomplikowany temat nabiera niejednoznaczności i silnego napięcia, wyrażonego bardzo malarskimi środkami.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *