Nie tak dawno na zajęciach z rysunku poprosiłem uczącą się u mnie dziewczynkę o narysowanie pejzażu z wyobraźni. Chcieliśmy popracować nad klimatem podobnym do fantastycznych rycin i nieco rozruszać nasz plastyczny zmysł, aby był gotowy do nauki po wakacjach. Z zaskoczeniem zobaczyłem, że szkicowane przez nią kadry przypominają japońskie drzeworyty ukiyo-e. I ucięliśmy sobie ciekawą pogawędkę o tym, jak niesamowicie potrafią być one narysowane.

Ta chwila refleksji doprowadziła mnie do tematu, którym i z Wami chciałbym się podzielić. Jak to się dzieje, że japoński drzeworyt odmalowuje tak niesamowite, fantastyczne pejzaże? Jakie są w nim zastosowane środki? I czego możemy się nauczyć?

Aby zrozumieć paletę technik, zajrzymy do prac wykonanych przez Utagawę Hiroshige – pięknych małych kadrów, wypełnionych stylizowaną naturą, górami i pełnym oddechu niebem.

Od razu uprzedzę, że nie dodałem niestety tytułów poszczególnych prac. W przypadku drzeworytu, nie tak znowu często się je podaje, a i mało są one dla naszego kręgu kulturowego zrozumiałe. Gdyby ktoś z Was miał namiary na tytuły poszczególnych ujęć, można dać mi znać – postaram się je uzupełnić.

Góry tak nie wyglądają – nie są tak proste, tak plamiste i tak płynnie nawarstwione. Patrzymy na interpretację natury, ale o wielkim ładunku stylistycznym i emocjonalnym.

Japoński drzeworyt bardzo zainspirował malarzy impresjonistycznych. Czyste plamy koloru, czasami zdynamizowane gradientem oraz ostry obrys wszystkich kształtów, wymuszały na drzeworytnikach pewną komiksowość – konieczność podjęcia decyzji, jak uprościć kształty, aby były czytelne, ale i przy tym odpowiednio przygotowane do realizacji dłutem w drewnie. Malowane w pejzażu drzewo nie mogło mieć tysięcy liści, a góra wszystkich pęknięć w skale. Uzyskać można było za to silną, wyrazistą sylwetkę i malowniczą stylizację. Popatrzmy np. na górę, odmalowaną powyżej. Jest ona uproszczona w sylwecie i złożona z małych “łusek” czy plamek różnokolorowych załamań skalnych. Wiemy, że góry tak nie wyglądają, ale doskonale odczytujemy jej masywność, prostotę, pewien majestat i sugestię tekstury.

Dla drzeworytników ukiyo-e taka stylizacja dotyczyć będzie skał, drzew, wody, chmur, ale też ludzi i wytworów ich rąk. Nawet domy wyglądają jak rząd czapeczek podobnych do wioski smerfów. I oczywiście wiemy, że drzeworyty powstały na bazie obserwacji realnych miejsc, ale ich głęboka stylizacja i zestawienia – kontrasty i podobieństwa, są przecież decyzją artystyczną.

Wioska, która wygląda, jak wyjęta z bajki. Czy jest to widok namalowany z głowy? Nie do końca. Popatrzmy, jak rzetelnie pokazano deformacje i charaktery poszczególnych drzew. Artysta musiał uważnie je obserwować.

A jeśli ktoś poddawałby w wątpliwość, czy Hiroshige stylizuje swoje widoki, powinien spojrzeć na ten, pokazany poniżej, z idealnie równo płynącym wodospadem, ze skośnymi skałami, z “zębami” wodnej piany pod mostem, które wyglądają jak wycięte przez maszynę.

Domek po lewej wygląda zza skały. Woda płynie jak od linijki. Natura ma tu swój charakter i jest bohaterem, na równi z człowiekiem.

Idealne skosy i łuki tworzą tu napięcie pomiędzy kształtami. Klimat bliższy jest fantastyce, niż rzeczywistości. Spróbujemy sobie takie zagadnienie stylizacji przeanalizować jeszcze dokładniej na poniższym, pięknie wykreślonym przykładzie:

Hiroshige wprowadza tu dwa masywy ziemne, kadrujące wąski przesmyk z prawej i lewej strony. Dołem biegnie uregulowana rzeczka, z kaskadami wody. Wrażenie korytarza w lesie jest tu doskonale zarysowane. Zwróćmy uwagę na pewną dynamikę, którą ukryto w kształtach ziemi. Prawa strona jest pełna wybrzuszeń idących w lewo i mocno zaakcentowanych. Jej łuki powtarzają się w krawędzi ścieżki i w górach z tyłu. Cały pejzaż pęcznieje w lewo. Lewy masyw stawia mu z kolei opór, ale nie w pełni – jest bowiem też nieco wklęśnięty. Dlatego mimo równowagi, dostrzegamy subtelny dynamizm ruchu w lewo. (poniżej szkic nr 3)

Analiza kadru Hiroshigego – proste plamy, dynamika łuków i kontrapunkt z drzew.

Całość podzielona jest na duże plamy, w których maksymalnie uproszczono wszelkie informacje (szkic nr 1). Jednak nie są to tępe plamy, ułożone ot tak – tworzą układankę podobną do puzzli i w ciekawy sposób są przełamane. Spójrzmy na drzewa. Z lewej to równe przecinki, jak muzyczne staccato. Potem pokręcone drzewo w centrum, zaś jego kontrapunkt w lewym, górnym rogu, stanowi przygięte do ziemi, karłowate drzewko, zasadzone wysoko na zboczu.

Hiroshige nie daje się znudzić naszym oczom. Owszem, daje im odpocząć, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Duże proste plamy tworzą równowagę, drobne detale wprowadzają zróżnicowanie, a wszystko to podane jest w niesłychanie charakterystycznym, bajkowym klimacie.

Z japońskiego drzeworytu wywodzą się tradycje dalekowschodnich komiksów i animacji. Ze wspaniałego syntetycznego oka takich artystów jak Hiroshige, czy Hokusai, dziś czerpią twórcy choćby Studia Ghibli. Dawniej spojrzeniem artystów drzeworytu inspirował się Van Gogh i impresjoniści. My też mamy wyjątkową szansę czerpać z tej spuścizny, dzięki dostępowi do materiału już nie powielonego prasą i drewnianymi płytami, a cyfrowo – w każdym zakątku globu.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *