Być może dotarła do Was wieść, że w ostatnich dniach dokonano we Francji niebywałego odkrycia w domu pewnej starszej kobiety w Compiègne… a konkretniej na ścianie pomiędzy kuchnią a jadalnią. 90-letnia staruszka zleciła wycenę wiszącego tam od wielu lat, prawie zapomnianego obrazu, żywiąc przekonanie, że jest to zwykła religijna ikona. Kobieta nie pamiętała nawet, w jaki sposób weszła w posiadanie tego malunku.
Obraz zbliżony wymiarem do kartki A4 – mierzący 25,8×20,3cm, okazał się być nie religijną ikoną, lecz wartym 6 mln euro zaginionym dziełem florenckiego mistrza wczesnego renesansu – Cimabue.
Kto to taki? Cimabue, a właściwie Cenni di Pepo to XIII-wieczny autor obrazów, mozajek i fresków o tematyce religijnej, działający we Florencji, Rzymie, Pizie oraz Asyżu. Jego twórczość jest istotnym zwrotem w historii sztuki, jego malarstwo przyczyniło się do odejścia od gotyku i rozwoju sztuki renesansowej. Był pierwszym z malarzy, którzy wskutek fascynacji sztuką bizantyjską zaczęli odchodzić od średniowiecznej idealizacji i zaczęli skupiać się na realistycznym przedstawieniu. W twórczości Cimabue znaleźć można przede wszystkim Madonny w otoczeniu aniołów oraz realistyczny portret św. Franciszka z Asyżu. Warto też wspomnieć, że Cimabue był nauczycielem Giotta di Bondone, jednego z najbardziej uznanych malarzy XIV wieku.
Dzieła Cimabuego są niezwykle rzadkie – na świcie istnieje zaledwie 11 obrazów jego autorstwa, dlatego to przypadkowe znalezisko jest wydarzeniem na skalę światową. Dotychczas sądzono, że odnaleziony właśnie obraz uległ zniszczeniu podczas II wojny światowej, jednak ekspert sztuki Éric Turquin potwierdził jego autentyczność. „Chrystus wyszydzony”, zachowany jest w wyśmienitym stanie (pomijając pokrywającą go warstwę kurzu). Przedstawia Jezusa w otoczeniu nienawistnego tłumu ludzi, zaś w tle znaleźć można typowe przedstawienie zgeometryzowanego miasta i złotą płaszczyznę nieba. Wyraźnie centralna kompozycja, kieruje wzrok ku głowie Zbawiciela, którą namalowano z dużą dozą naturalności. Za mistrzowskie można uznać wypracowane przez artystę gesty rąk i mimikę twarzy. Sugestywnie zbudowano też wrażenie tłumu, mimo bardzo małej powierzchni obrazu.
Na podstawie stylu oraz badania przy użyciu podczerwieni eksperci orzekli, że obraz jest częścią dyptyku namalowanego około 1280 roku, kiedy to Cimabue stworzył osiem scen przedstawiających mękę i ukrzyżowanie Chrystusa. Wszystkie wykonane są tą samą techniką i na takim samym drewnianym panelu – da się nawet prześledzić słoje drewna, a nawet tunele drążone przez robaki, przechodzące przez kolejne sceny. Dwie z nich można znaleźć w National Gallery w Londynie („Madonna z Dzieciątkiem i dwoma aniołami”, którą galeria posiada od 2000 roku) oraz w Frick Collection w Nowym Jorku („Biczowanie Chrystusa”).
Obraz trafi na aukcję 27 października 2019 roku w domu aukcyjnym Actéon w miejscowości Senlis, leżącej na północ od Paryża, i z pewnością wzbudzi niemałe zainteresowanie kolekcjonerów.